No i mamy to, kolejny miesiąc minął w tempie ekspresowym i choć nie był on dla mnie najłaskawszy, to mam Wam dzisiaj do pokazania kilka prawdziwych, a do tego naturalnych, perełek pielęgnacyjnych. Co prawda sa to ulubieńcu stycznia, ale w większości używam tych produktów już dłużej, jednak chciałam mieć pewność że polecam Wam tylko to co najlepsze. Coś do twarzy i włosów, czyli kategorie przy których pielęgnacji przykładam się zdecydowanie najbardziej i chyba śmiało mogę nazwać je moimi ulubionymi ;)
Na moim blogu znajdziecie opisy i recenzje wielu gotowych kosmetyków, za to dzisiaj chciałabym Wam przedstawić stosunkowo nową markę na rynku produktów naturalnych, która w swojej ofercie ma surowce kosmetyczne. Moim zdaniem czyste oleje czy glinki to fajny sposób, aby zacząć przygodę z naturalną pielęgnacją, zwłaszcza jeżeli okaże się, że nasza skóra nie toleruje niektórych składników, a my nie wiemy jakich dokładnie. Wtedy stopniowe testowanie pojedyńczych produktów może pomóc nam to ocenić. Ja sama zaczyłam właśnie od czystych olei, kwasu hialuronowego czy glinkowych maseczek, które są ze mną do dzisiaj. Dzisiaj przedstawię Wam kilka produktów, które są dość uniwersalne w swoim działaniu i powinny się sprawdzić na cerach różnego typu.
W ostatnim czasie moja cera trochę wariowała - chyba coś mnie zapychało, i zaczęła wyglądać jakby była zanieczyszczona, mimo że do kroku oczyszczania przykładam się naprawdę bardzo. Odstawiłam więc zdecydowaną większość produktów i zostałam przy niezbędnym minimum, znajdując przy tym zestaw fajnych produktów, które powoli pomagają mi ten problem zażegnać. Taki mini rytuał robiłam sobie mniej więcej 2 razy w tygodniu i już po drugim użyciu widziałam poprawę stanu mojej cery.
Nie zdążyłam jeszcze wyjść do końca z szoku jakim był dla mnie nowy rok, a uciekło nam już pół stycznia. Jest to więc najwyższa pora, aby w końcu podsumować sobie 2018 rok pod względem ulubionych produktów i nie tylko! Dzisiaj pokażę Wam perełki całego minionego roku, choć od razu zaznaczam - jeżeli coś Wam do tej pory polecałam, albo coś znalazło się w ulubieńcach danego miesiąca a nie ma tego tutaj, to absolutnie nie oznacza że już tego nie lubię albo że zmieniłam zdanie na jego temat! Po prostu dzisiaj wyróżniam najlepszych z całego roku, dla podkreślenia że są to naprawdę fantastyczne rzeczy warte Waszej uwagi ;)
Dojrzałam już do tego, że motywacja i zapał do działania na początku stycznia potrafią szybko opaść i pod koniec roku są już mocno pokryte kurzem, dlatego też tym razem, nawet w swojej głowie, nie stawiam sobie zbyt wielu celów. Nadal chciałabym pracować nad pewnymi nawykami, ale wiem, że jeśli zacznę wszystko na raz i od zaraz, to szybko się zniechęcę i niewiele z tego wyniknie. W kwestii urodowej wygląda to jednak trochę inaczej. Wiem dość konkretnie nad czym najbardziej chciałabym pracować, co poprawić a co zmienić. I dzisiaj właśnie przedstawię Wam 4 punkty, o których chciałabym pamiętać w 2019 roku.
Cały ten rok minął mi niesamowicie szybko, ale grudzień to już całkowicie dał czadu i zleciał w mgnieniu oka. Nie zdążyłam się nim nacieszyć, a on już powoli dobiega końca. Jednak mimo tego pędu udało mi się znaleźć kilka urodowych perełek, o których chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć. Będzie coś do pielęgnacji twarzy, coś przyjemnego do ciała i bardzo przydatny gadżet, który odkryłam niedawno.